Gdzieś w POlsce
-I co panie komendancie,co zrobimy w sprawie.Jak je tam było.
-Nancy
-No właśnie tej Nancy?
-Trudno powiedzieć,dowody są raczej poszlakowe....
-Panie komendancie to nie telewizja,a mynie jesteśmy dziennikarzami.
Krótko zwięźle i na temat.
-Szczerze gówno mamy,i nie wiem co z tym faktem zrobić.Nowak może ty masz jakiś pomysł?
-Ja bym zadzwonił do pułkownika Kazany, jego odział zajmuje się paranormalnymi sprawami.
Komendant zesztywniał na samą myśl o Kazanie.Chociaż nigdy go nie widział na własne oczy, różne słyszał o nim plotki.
Ale nic innego mu w końcu nie pozostało,ponieważ nic w tej sprawie się nie kleiło.
Zeznania dyrektora i nauczycieli zaprzeczają istnieniu tej dziewczyny.
A opowieści rodziców i monitoring szkolny i w końcu sama dokumentacja obalają zeznania pracowników szkoły.
-Panie komendancie,jaka jest pana decyzja w sprawie tej nastolatki.
-Poproszę was abyście opuścili mój gabinet,muszę wykonać szybki telefon.
Gdy dwójka detektywów opuściła pomieszczenie komendanta.a on został sam ze swoimi myślami.
Poczuł bezsilność wobec tej sprawy.
Rozsiadł sie wygodnie w fotel, zapalił zapalił papierosa marki camel i sięgnął po słuchawkę telefonu.
Wykręcił znany mu numer,w słuchawce rozległ się dudniący męski głos.
-Ministerstwo Obrony Narodowej,słucham.
- Porucznik Jędrzej Kołym,ja do pułkownika Kazany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz