sobota, 5 kwietnia 2014

To jest mój ostatni wpis na ostatnie pare tygodni, doszło do paru wydarzeń które uniemożliwiają mi kontynuacje bloga.

 No tabene chciałem się pochwalić dzisiaj złożyłem przysięgę wojskową i tak jakoś za dwa tygodnie mam testy zdrowotne, dostane przenieśnienie do jednostki. Porucznik Ślusarski mówił że to przejściowe i że odbębnimy 6 miesiecy i wrócimy, ale ludzie w szkole mówią że brakuje ludzi na jednostkach i wrazie co pójdziemy na pierwszą linie. Miejmy nadzieje że się mylą, do zobaczenia znowu.

Przeminęło z jesiennym wiatrem. cz2

Eh mniejsza z tym, ważne że nie urwało mi dupy.
Ja: Macie coś ciekawego? Oprócz tego, że nawiedzona huśtawka chciała mnie zabić? I że spotkałem ducha na schodach?
Mi: Widziałeś ducha ?
M: Opowiedz o tym ze szczegółami.
Opowiedziałem im swoje przeżycie, ich min świadczyły o tym że są nieźle podnieceni tym faktem.
Mi: Wojtek miałeś kontakt z duchem pierwszego stopnia, nawet nie wiesz jak ci zazdroszczę.
Ja: No co ty? Ja na schodach nie czułem się zajebiście.
Mi: E tam przesadzasz.
M: Panowie koniec tej jałowej dysputy zmywamy się stąd.
Ja: dobry pomysł by się zmyć stąd.
Już miałem wychodzić, gdy do moich nozdrzy wdarł sie intensywny zapach damskiego perfumu.
Ja: Marta ładnie pachniesz.
M: Dziękuje, ale to nie ja.
Mi: Jak nie ty, to kto?
Ja: Nie wiem ale chce się już stąd iść.
M: Twoja prośba jest dla mnie rozkazem
Zebrałem cały sprzęt, i ruszyłem za Michałem i Martą w stronę wyjścia, opuściliśmy budynek bez większych przeszkód, widocznie duchy okazały łaskę i nas wypuściły.
Szliśmy w milczeniu, przez puste ulice miasta, celem naszej podróży był mój dom, wpadliśmy do niego jak poparzeni, w naszych oczach skrzyła radość z przygody którą przeżyliśmy przed chwilą. Dlatego też zaraz po przygotowani czegoś do jedzenia, rzuciliśmy się do komputera niczym zawodnicy futbolu Amerykańskiego na piłkę. Przeglądaliśmy z zachwytem każde zdjęcie, każdy szczególik zadziwiał nas coraz bardziej, w sam film wlepialiśmy wzrok przez kilkanaście  minut, odtwarzając go kilkakrotnie. I tak koło godziny 22.00 pożegnałem się z moimi przyjaciółmi, aby samemu odpocząć po całym dniu przygód.
Umyłem się, ubrałem w piżamę i siup do wyrka, ledwo zamknąłem powieki i  już ogarnął ciężki sen.



sobota, 15 marca 2014

Historia Tragicznej Miłość.

   
Masakra jak dobrze być w domu po całym dniu nauki. Szkoła oficerska męczy w pełni.
Zjadłem spokojnie obiad, przy ukochanym telewizorku
Po sytym posiłku powieki zaczęły mi ciążyć. Dlatego też przykryłem się kocem i wpadłem w stan pół snu.
Gdy nagle słyszę brzęczenie, dochodzące ze stołu. Leniwym ruchem sięgnąłem po telefon, był to sms od mojej przyjaciółki Asi.
Mam dość tego zajebanego życia, Marcin odezwał się po trzech miesiacach że to nie ma sensu żadnego. Wole zasnąć wiecznym snem niż się męczyć.
Ja pierdole, masakra jeszcze to.
Wykręciłem nr do mojego wuja, który pracował w bazie wojskowej, na grunwaldzkiej.
-Siema wujek potrzebował bym ambulans wojskowy tak za pięć minut?
-Po co?
-Hmh jest problem z moją koleżanką.
-Dobra, nie wgłębiam. Za trzy minuty będzie u cb karetka.
-Dzięki wujek
Szybko się ogarnąłem, ubrałem mundur. Zamknąłem dom na cztery spusty, i wybiegam przed kamienice.
Karetka tam już na mnie czekała.
Wsiadłem do szoferki, wymieniłem uściski dłoni.
-Gdzie jedziemy panie chorąży?
-Osiedle Lecha 76,na sygnale i właczcie 3w squad licencja na zabijanie. Muszę rozluźnić się.
-Spoko Wilk.
Jechaliśmy przez puste ośnieżone ulice, dźwięk głośnika wprowadził mnie w trans.
Zacząłem myśleć o wszystkim, ile to ja Asie znam.
Ile razem przegadaliśmy godzin.
Masakra a teraz jadę na sygnale karetką aby nie dopuścić do jej śmierć.
karetka zatrzymywała się pod znajomym mi budynku.
Zadzwoniłem na domofon.
-Kto. Rozległ się głos w domofonie.
-Żandarmeria wojskowa.
-Proszę.
Wbiegłem po schodach, mama Asi stała w drzwiach.
-Marcin co się stało.
-Jest Asia ?
-Zamkneła się w swoim pokoju, a co?
-Okey proszę prowadzić do niej.
Przeszliśmy przez korytarz, staneliśmy przed pokojem Asi.
-Asia, otwórz drzwi kolega do ciebie przyszedł.
Kompletna cisza.
Głośno zapukałem w drzwi, nadal grobowa cisza.
-Proszę się odsunąć.
Jednym kopnięciem otworzyłem drzwi od pokoju Asi.
-Leżała na samym środku pokoju wokół leżały rozsypane tabletki.
Podszedłem do Asi, miała puls ale ustający.
Wziąłem butelkę po tabletkach do kieszeni.
-Jezu Asia co ci jest.
-Niech sie pani uspokoi biorę ją.
-Gdzie?
-Jedziemy do szpitala, mam do pani numer zadzwonię do jakiego pani ma pojechać szpitala.
Chwyciła mnie za bluze mundurową, i z łzami w oczach powiedziała.
-Niech ją pan uratuje, jest dla mnie wszystkim.
Wziąłem Asie na ramiona, i zbiegłem po schodach do ambulansu.
Spakowałem ją do wozu.
I już jechaliśmy na ciemnych ulicach na sygnale.
Chwyciłem za cb radio.
-Na linii alarmowej starszy chorąży Marcin Lipowicz żandarmeria wojskowa, mamy próbę samobójczą zażycie leków na sennych. Który nas szpital przyjmie.
Ofiara ma na imie Asia Neko, lat 16 zażyła Nervomix  przynajmniej 10 tabletek.
Potrzebuje płukanie żołądka.
-Lipton tu zgłasza się się Krysiewicza, do nas nie ma co jechać na oddziale panuje epidemia biegunki.
-Tu kurlandzka mamy komplet.
-Okey dzięki.
-Halo Halo Lipton, zgłasza się Raszeja mamy możliwość przyjęcia.
-Okey dziękuje jedziemy do was.
-Wilk.
-Co obudziła się.
-Jak to w tym stanie ?
-Sam zobacz.
Podszedłem do Asi rzeczywiście miała otworzone oczy.
-Kamil ?
To imię chłopaka Asi.
-Kamil jestem już w niebie.
Nagle oczy wywróciły się na drugą stronę.
Nagle respirator zwariował .
-Kurwa mamy migotanie przedsionków.
-Co robimy Liptom.
-Wkłucie podajemy 10mg digoksyny.
-Jakie efekty?
-Nadal bez zmian.
Nagle rezpirator zapiszczał.
-Usatała akcja serca.
-Szykować rezpirator, dajesz prądem dwu fazowym 200 jonów. A ja podam adrenalinę i rozpocznę resuscytacje krążeniowo oddechową.
-Żyj kurwa, Asia nie rób mi tego.
Powiedziałem pod nosem
Hmh po drugim wdechu usłyszałem krzyk radość.
-Mamy ją znowu.
-Zajebiście.
Daleko ten szpital?
-Jesteśmy na przy bramie głównej.
Otworzyliśmy drzwi od karetki, i z noszami przemierzaliśmy przez zapchany korytarz szpitala.
Zawieźliśmy ją na OIOM
Tam już odebrali ją od nas sanitariusze.
-My już damy rade możecie się rozluźnić.
Eh opadłem na krzesło, zadzwoniłem do matki Asi aby ta mogła przyjechać do szpitala z jej ubraniami .
Po godzinie, z sali wyszedł lekarz.
-Przepraszam to z panem przyjechała Asia Neko.
-Tak, co jej jest ?
-Wypukaliśmy żołądek, i wszystko jest okey.
-Mogę ją zobaczyć.
-Pewnie, jest w sali 312 aktualnie śpi.
Wszedłem do sali, i usiadłem przy jej łóżku.
Trzymałem ją za rękę, mijała godzina za godziną. A ja nadal tam siedziałem, matka Asi pojechała godzinę temu, bo jutro musiała jechać do pracy, obiecałem że o nią zadbam.
O poranku, wyszedłem na chwilę po kawę.
Aby nie zasnąć.
I nie uwierzycie kogo zobaczyłem, przez korytarz biegł jebany amor przez którego tu się dzisiaj znalazłem.
Z bukietem róż,
Dobra to znak dla mnie że powinienem się ulotnić. I jechać do domu.
W domu już czekało na mnie cieplutkie łóżeczko, nawet się nie rozebrałem. Tylko glebłem się do łóżka.
Obudził mnie dzwonek do drzwi, na zegarze ściennym dochodziła godzina 20.
Zaspany otworzyłem drzwi, w drzwiach stała Asia.
-Co tu robisz?
-Godzinę temu, mnie wypisali i od razu pojechałem do ciebie.
Chciałam ci podziękować za to że uratowałeś mi życie.
-Spoks, nie ma za co. Wejdziesz?
-Pewnie.
Zrobiłem jej herbatę i poczęstowałem czekoladowym ciastem.
-Dlaczego pojechałeś, po tym jak ten debil przyjechał ?
-Pomyślałem że chcecie zostać sama.
z nim.
-Nie, wyrzuciłam go nie miałam ochoty na niego patrzeć.Za to co mi zrobił.
-No to grubo.
I tak spędziliśmy prawie trzy godziny na rozmowie.
-Dobra ja się zmywam.
Powiedziała w końcu.
Odprowadziłem ją do drzwi, tam patrzyłem jak się ubiera. I zanim poszła spojrzała mi głęboko w oczy. Chwyciła mnie za połyt munduru stanęła na palcach, spojrzała mi prosto w oczy, poczułem jej zimny nos, aby następnie poczuci jej usta na swoich.
Otworzyłem szeroko oczy z zdziwienia.
Ale ona tylko na to położyła mi palec na wargach i powiedziała.
-Wiem że siedziałeś ze mną w szpitalu cała noc.
Mam nadzieje że mnie odwiedzisz w najbliższych dniach.
-No czemu nie.
-Okey to czekam na telefon.
.

wtorek, 11 marca 2014

Przeminęło z jesiennym wiatrem.

(Marta - M) 
(Michał - Mi) 
(Ja) 
-Słyszałeś ? 
- O czym. 
Zagadał mnie Michał na przerwie. 
- O tej kamienicy poniemieckiej, koło kościoła? 
- Tej na tym placu? 
- Tak o tej właśnie mówię, słyszałeś co tam się stało?
Przyjaciel zrobił taką minę jakbym powiedział, że mam zamiar usunąć Facebooka, po czym zapuszczę brodę i zostanę pustelnikiem. 
- Widzę, że ktoś jest zacofany jeśli chodzi o paranormalne wydarzenia na naszym zadupiu. 
- Michał, przecież wiesz, że mnie to już nie interesuje. 
- E tam, nie przesadzaj to będzie jednorazowy wypad do tej kamienicy. Połazimy trochę, porobimy parę fotek, nagramy film a potem jak chcesz, możemy iść na pizze. 
- Idziemy sami czy z kimś? 
- Marta chce iść z nami, co ty na to? 
- Skoro Marta chce iść, niech idzie. 
- To spoko, bądź o godzinie 18.30 pod kościołem, weź kamerę ze sobą. 
- Dobra to narazie. 
Podałem rękę Michałowi, po czym poszedłem w stronę klasy od matematyki. Całą lekcje byłem jakoś rozkojarzony, nie mogłem się skupić na ciągach. I gdy tylko dzwonek rozbrzmiał, nie miałem ochoty czekać już ani minuty dłużej w tej sali tortur.
Wbiegłem prędko do domu, wchłonąłem obiad, spakowałem dawno nie używany sprzęt do plecaka. Przed wyjściem nabazgrałem mamie informację, że jestem z Michałem i Martą na spacerze. Marta i Michał czekali na mnie już pod główną bramą kościoła, i z ożywieniem o czymś rozmawiali. Mi: O jesteś, super mamy komplet, więc możemy ruszać. 
M: Masz cały sprzęt? 
Ja: A jak przygotowałem się.
Zwartą grupą ruszyliśmy w stronę kamienicy, minęliśmy całodobowy sklep monopolowy, pod którym stała znana nam ekipa. Przechodząc koło nich, spowodowaliśmy milczenie meneli. Milczeli tak, póki nie znaleźliśmy się na końcu alejki. 
Po paru minutach marszu w milczeniu dotarliśmy do opuszczonego placu na którym stała kamienica. Teren był otoczony drewnianym płotem z desek dębowych. Na uboczu kamienicy stał wysoki dąb, a na jednej z solidniejszych gałęzi wisiała wiekowa huśtawka. 
Mi: Niezły klimat jeśli chodzi o nawiedzony dom.
Nagle jego wypowiedź została przerwana przez kruka, który dał znać o swojej obecność przez kraczenie. 
M: No to co, będziemy się tak gapić, czy wchodzimy do środka?
Ja: Spoko Marta bez spiny już wchodzimy. 
Wszedłem przez rozwalone drzwi, Marta i Michał byli metr za mną. W ciągu godziny obeszliśmy całą kamienice i nic ciekawego się nie wydarzyło. Dlatego też na strychu zrobiliśmy sobie krótką przerwę na kanapki i ciasto które przyniosła Marta. 
M: Nic się nie dzieje w tym budynku. Tylko stracony czas. 
Mi: Nie marudź ten dom ma swoją klasę i nie jeden dobry horror można by tu nagrać. 
Gdy oni komentowali całą sytuację, ja starałem się za wszelką cenę skupić na dźwięku, który wydobywał się z nieokreślonej przestrzeni.
Ja: Słyszycie te skrzypienie? 
Mi: Jakie skrzypienie? 
M: No ja też je słyszę, chyba dochodzi z dworu. 
Wstaliśmy powoli i ostrożnie podeszliśmy do okna. Na dworze stał chłopczyk w staromodnym ubiorze, szedł powolnym krokiem w stronę huśtawki, na której huśtała się w podobnym wieku dziewczynka. 
Ja: Michał, Michał biegnij po aparat i strzel parę fotek. 
Mi: Już się robi. 
M: Przydało by się zejść na dół, i nakręcić parę ujęć. 
Ja: Ja zejdę i zobaczę jak to wygląda. 
Mi: Spoko Michał, tylko uważaj na siebie. 
Niechętnie odszedłem od okna, zabrałem kamerę i szybko zbiegłem po schodach. Na dworze wciąż było jasno, dlatego czułem się jakoś pewniej. Rozejrzałem się dookoła, moją uwagę przykuła, huśtawka która huśtała się powoli do przodu i do tylu. Podniosłem kamerę, i zacząłem nagrywać całą ta sytuację, podszedłem powoli do huśtawki i zatrzymałem ja ręką. Odwróciłem się na pięcie i nagle ni stąd ni zowąd znalazłem się metr dalej z okropnym bólem w plecach, huśtawka znowu się bujała tylko teraz dwa razy mocniej. 
M: Wojtek jesteś cały? 
Ja: Jest spoko, Marta. 
Mi: Masz to nagrane? 
Ja: Tak Michał mam nagrane, dzięki, że pytasz o zdrowie. 
Mi: Wiem stary, że jesteś cały. Dobra, dosyć leżenia, wstawaj i wracaj. 
Podniosłem się powoli z ziemi po czym obejrzałem dokładnie kamerę czy jest cała. Na szczęście nic jej nie było. Wchodząc po schodach minąłem jakiegoś faceta z długa brodą w płaszczu i kapeluszu o szerokim rondzie. 
- Dobry wieczór.
Powiedziałem odruchowo do dziadka, a w odpowiedź usłyszałem. 
-Shelom, niech Jahwe ma ciebie w opiece. 
Wbiegłem sprintem na ostatnie piętro i dopiero stojąc przed drzwiami strychu zrozumiałem, że nikogo oprócz nas w tej kamienicy nie ma. A więc kto to był do cholery?
Koniec części 1


poniedziałek, 24 lutego 2014

Front Europejski cz.4

2050.04.07
(E: Eitharda)
(K: Kasandra)
(St:Stai’ Ethe)
E: Czy może ktoś mi w wytłumaczyć łaskawie, co się wydarzyło w Nowym Meksyku?
K: Doszło do odwetu za Londyn.
E: Za jaki Londyn? Czy ty myślisz co mówisz?
Tam nic się takiego wcale nie wydarzyło, ledwo parę egzekucji i już krwawy Londyn.
K: Parę egzekucji? Eithardzie ty wiesz jaka tam została zorganizowana rzeźnia. Rozumiem powieść paru najwyższych dowódców, lub ukarać przykładanie paru mieszkańców.
Ale nie wybić całe dowództwo i wieszać ludzi na latarniach.
St: Kasandro ty nie rozumiesz, że albo oni albo my?
K: No właśnie nie rozumiem tego ? Eithardzie może mi wytłumaczysz również, dlaczego po wkroczeniu wojsk generała At’Sea do Londynu, grupa do działań specjalnych wymordowała wszystkich pacjentów i personel szpitala ?
E: To były konieczne kroki, aby pokazać społeczeństwu kto tu rządzi.
K: To jak wytłumaczysz obozy pracy, rozsiane po całej Anglii, i działalność tajnej policji.
E: Przepraszam cię Kasandro ale zapotrzebowanie na materiały wojenne są ogromne, i przecież nie możemy wykorzystywać naszych obywateli.
K: Czyli naszych nie możemy przemęczać, ale ludzi można wykorzystywać do granic możliwość.
St: Tak możemy, bo są naszymi niewolnikami i bez naszej pomocy nie potrafili by swobodne egzystować.
K: Hm a jakie macie wytłumaczenie na działalność Szafrany, tajnej policji Politycznej, polujące na ludzi zaangażowanych w działalność społeczną.
E:  Szafrana jest potrzebna aby utrzymywać porządek, wśród tych zwierząt.
K: Gdyby nie te zwierzęta nasi obywatele nadal by umierali na zapalenie płuc, a żołnierze walczyli by mieczami i kamieniami.
E: Kasandro skończ wreszcie gadać te bzdury, i idź do naszej komnaty, tam mi się bardziej przydasz zaraz niż tu, nad mapami.
K: Eh niech ci będzie Eithardzie mam nadzieje że wiesz co robisz.
E: Wiem co robie kochanie.
Po czym pocałował ją w namiętnie usta, i gdy tylko wyszła z sali zwrócił się ponownie do Stah Ehe.
E: Nareszcie udało mi się ją udobruchać.
St: Nie masz łatwo z Kasandrą bracie.
E: A ty z Tamarą niby masz łatwo?
St: Nie jest łatwo.
E: Hahahah święta prawda, ale dosyć tych śmiechów. Jutro rozpoczynamy przerzut sprzętu i żołnierzy z Anglii do Afryki, korytarzem Atlantyckim.
St: Mogą być jakieś komplikacje?

E: W tej perspektywie żądnych.

piątek, 21 lutego 2014

Front Europejski 3

2050.02.04 Baza Toten Hanzy w Phenix
(P-Paterson)
 (S-Saver)
 (W-Wolf)
(K- Kryzmat)
 (O- Ostwid)
K: Witam panów pozdrowienia z Warszawy przywożę, i nie tylko ponieważ przyjechały zemną 5 dywizji piechoty i 3 czołgów.
 S: Super przydadzą się.
W: Podsumujmy co mamy, zdobyliśmy Arizone całkiem szybko ale to pewnie z powodu dobrego planu i zaskoczenia. Z Nowym Meksykiem będzie trudniej.
S: To co proponuje Toten Hanza? W: Według mojej siatki wywiadowczej, wiem że za dwa tygodnie w mieście Santa Fei w hotelu Granda Stan zbierze się cały sztab polowy stacjonujący w Nowym Meksyku, z generałem Stai Ehe bratem Eitharda.
 P: Ciekawe, ciekawe i co macie zamiar z tym faktem zrobić ?
O: My nie wiemy, ale kapitan Wolf ma już jakiś plan. W: Niestety, treśćplanu pozna moja grupa operacyjna, i generał Star godzinę przed akcją.
 S: Rozumiem boicie się wycieku .
 O: Jak na razie, z tego co powiedział nam Wolf wraz z zabiciem dowództwa, mamy wkroczyć do Nowego Meksyku.
 2050.02.16 godzina 21.00 - Dobra panowie wszystko gotowe?
- Tak jest panie kapitanie.
- Pamiętacie plan?
 - Może go pan nam przypomnieć.
- Pewnie, Hans ty i twój zespół hakerów będziecie odpowiedzialni za włamanie się na linie telefoniczne do wojska elfów i szpitala, będziesz przejmować wszelkie połaczenia.
- To tyle w tym mieście jest elfów.
- Średnia na jednego człowieka wypada 3 elfów. - Grubo
- Ty Dymitry i twoja grupa obstawicie cztery pobliskie dachy, będziecie odpowiedzialni za ogień snajperski.
 - A ty Miriu i Gunter wchodzicie ze mną. Dobra panowie 15 minut do wyjazdu. Poszedłem do swojego pokoju, dokładnie zamknąłem za sobą drzwi. Usiadłem na łóżku zrzuciłem z siebie mundur i przebrałem się w czarne dresowe spodnie na to kamizelka z kompozytami Tytanowowolframowymi, aby ją zakryć ubrałem dużą czarną bluzę z kapturem do nosa. Pod bluze włożyłem karabinek szturmowy agw34 z pięcioma magazynkami i pistolet Berenta m19.
 2050.02.04 Godzina 21.30 \
– Dobra panowie wszyscy na swoich pozycjach? - Hakerzy potwierdzają gotowość.
- Dach gotów do strzałów.
- Dobra tak trzymać.
-Miriu ty idziesz do budki z ochroną, wiesz z której strony. Gunter ty zostajesz na dworze i dbasz aby nikt nie proszony wszedł do środka.
2050.02.04 Godzina 21.40
Chłopaki już poszli, ja zostałem sam na ulicy przed hotelem. Poprawiłem kaptur i ruszyłem w stronę ochroniarzy którzy stali przed drzwiami. Jeden z nich wyciągnął przede mnie rękę i powiedział.
- Dzisiaj wstęp do hotelu zabroniony, z powodu ważnego spotkania.
-Okey spoko.
 Szybkim ruchem złapałem faceta za przegub i wykręciłem do tyłu, wolną ręką wyciągnąłem pistolet i strzeliłem w tchawice.
Drugi miał więcej szczęścia ponieważ uderzyłem go silnie w kark, z kolby. Szybkim krokiem wkroczyłem do dużego holu. Stał tam wysoki elf w mundurze oficera i palił papierosa/
-Jak pan tu wszedł?
-Normalnie przez drzwi.
Zbliżyłem się do niego na długość ręki i szybkim ruchem uderzyłem pięścią w jabłko Adama, pozbawiając go tchnienia.
Lewym ramieniem chwyciłem go pod szyją i wykorzystałem jako tarcze.
Gdy tylko przyjał na Sb magazynek z pistoletu recepcjonisty, włożyłem rękę pod pachę i strzeliłem raz a celnie w jego głowę.
-Miriu jesteś już w budce ochrony?
-Tak jest kapitanie.
- Okey to wyprowadzi mnie do hali głownej.
-spoksik, widzisz te drzwi koło kontuaru te po prawej , to drzwi do wyjścia przeciw pożarowego.
-Już jestem na schodach, czego się mogę spodziewać. -Przed drzwiami w które będziesz musiał wejść będzie jeden klient z karabinem szturmowym to będzie drugie piętro.
-Sprzedawcy już nie ma, na spotkaniu ze mną zarobił parę dodatkowych dziur w czaszce. A jak tam wygląda sytuacja na korytarzyku?
 - Przed sobą masz dwóch oponentów z bronią krótką. -Chyba zostane ekspertem od trepanacji kolejne dwa hedy zmieniam broń. Ilu strażników mogę się spodziewać w środku.
 -Zero strażników.
Super czas na drobną masakrę.
2050.02.06
W odwecie za krwawy wtorek w Londynie, i za gwałty i mordy, w hotelu zgineło 49 oficerów. Stai’Ehe został ogolony na łyso i otatułowany hańbiącymi go znakami i został odesłany do swojego kraju. Wiele miast z powodu utraty korpusu oficerskiego poddawała się bez oddania strzału.


środa, 19 lutego 2014

Front Europejski Cz 2

 2049.12.31/
Ostatni dzień pokoju.
Godzina 10.00 Biuro sekretarza obronny narodowej ZDPS -Wiesz Marcusie po co ciebie wezwałem.
-Wiem panie Generale, to za sprawa wydarzeń z ostatnich dwóch lat.
- Tak wydarzenia ostatnich dwóch lat, dają one dużo do myślenia, i to dużo. Jesteś świadomy Marcusie ze zjebalismy po całość
- Pod jakim względem? Boi się pan Toten Hanzy?
 - Hanza po prostu rozbudowała swoją armię do celów obronnych
Jak do celów obronnych? 30.000000 miliony ludzi pod bronią do obrony?
 - Mnie to też dziwiło póki nie przejrzałem informacje wywiadowcze z ostatnich 10 lat. Statystyki, mówią ze przez 10 lat państwo Thirdan zgromadziło armię w wielkość 75.000000 żołnierzy, których sami uzbroiliśmy .
- A co ma do tego Toten Hanza?
 - To ze po prostu sprawnie działała siatka szpiegowska Kapitana Wolfa. Pewnie tak jakoś dwa lata temu zgromadzili jakieś informacje które przekonały tych na górze ze Elfy to jedyne zagrożenie dla rasy ludzkiej .
- Ma pan jakieś na to dowody?
 - Zbrojenie się,
 Wycofanie Ambasadorów
Zniszczenie teleportow
 - A w takim wypadku, myśli pan ze Hanza ich pokona ?
 - Jakieś 25% ze wygra Hanza
 -Aż tyle? Przecież Elfy mają dwa razy więcej wojsk .
- Ale Elfy mają niedoświadczonych dowódców jak my zresztą.
- Wypraszam sobie mamy Artura Starsa
 - Toten Hanza ma takich Starow 10-15 i to dużo lepszych.
 - Niby kto?
Wiktor Wolf
 Hans Sztatman
Joachim Ostwid
Patryk Szamotul
Dimitri Taczanko
Michaił Krylow
 Anton Krylenko
 Karol Potocki
Marcin Pryzmat
Joachim Krajman Jeszcze ma pan jakieś wątpliwości czy wymieniać dalej ?
 - Nie trzeba, to co teraz zrobimy?
 - Pod bronią mamy 7.500000 ludzi na całą ZDPS I możemy zaproponować Hanzie jeden układ 2049.12.31
Ostatni dzień pokoju godzina 15.00. Zebranie sztabu wojskowego w Kijowie

(Kr- Kryzmat)
 (P-Potocki)
 (O-Ostwid)
 O:ZDPS zaproponowało nam 10.000000 ludzi w wieku poborowym, sprzęt ,i amunicje.
 W zamian za możliwość stworzenia potem na naszym terenie zadu na emigracji, i pomoc uchodzicom. W: Pomysł nawet konkretny, jestem za
Kr: Mi się podoba
W: Skoro wszyscy sa za, to musimy tylko przekonać resztę ekipy.
O: Sprawa pierwsza za nami, druga sprawa to kwestia operacji pierścień ognia Polega ona na wysłaniu 25 żołnierzy do stanów aby ogarneli co i jak, kto jest chętny
W: Chętnie pojadę i ogarne sprawę, przy okazji zastosujemy taktykę wilczych stąd.
 O: No i gitara Wolf tam pojedzie i zrobi porządek
 2049.12.31. Ostatnie chwilę pokoju Godzina 23.55 Pałac Eitharda - Jestem dumna z ciebie Eithardzie, chodzi tu i pocaluj mnie. - Już idę kochanie

Rozpoczęły się działania wojenne na terenach ZDPS, wojska elfów przelewały się przez tereny Stanów Zjednoczonych, zadając ogromne straty armii krajów separatystów. Rok 2050.01.03
Rozpoczął się transport 10.000000 ludzi i wysyłka amunicji do Polski. Równocześnie z tym państwa Toten Hanzy otworzyły granice dla uchodźców.
Rok 2050.01.04 Wojska amerykańskie pomimo przeważającej liczby wroga, stawiają dzielnie opór walcząc o każdy metr cennej ziemi.
Rok.2050.01.05. Na nowy kontynent przybywa grupa ekspedycyjna, złożona z trzech dywizji pancernych , 6 dywizji piechoty i jednostki specjalnej snajperów. Na czele tego kontyngentu stali generał Wolf i Ostwid.
 2050.01.08 Spotkanie się dowódców Toten Hanzy i ZDPS, w sztabie polowym w Waszyngtonie.
(W:Wolf)
 (O:OStwid)
(S:Star)
(P:Paterson)
 W: Witam panów, jak wygląda sytuacja?
 S:Hm, nam też miło. Powiem panu że sytuacja nie jest za komfortowa, ponieważ przydupasy Eitharda zdobyły cztery stany.
 O: A można to wiedzieć jakie ?
P: Są to głównie Stany przybrzeżne, wgłąb jeszcze się nie wdarli to kwestia czasu. Zdobyli stany Arizone Nowy Meksyk Teksas Luizjanę. W: Widzę konkretna sytuacja.
 O: Okey to tak jakoś na jutro przydał by się wykaz stopni w armii elfów.
 P: Da się zrobić, a jaki macie plan? W: Jesteśmy za słabi na obronę więc będziemy atakowali.
 (Wolf wyciągnął woreczek, w którym miał żetony z oznaczeniami dywizji i rozłożył na mapie)
O: Armie wroga zamkniemy w kotle.
S: Ale jak chcecie to zrobić?
W: Normalnie, zaczniemy od tego że ja i grupa moich snajperów przedrzemy się w głąb. Do czterech sztabów polowych w Kingmank, Holbrook, Gila Bend, Stafford i wybiejmy dowodzenie. A potem prosta droga na Phoenix, gdzie stacjonuje dowództwo 4 armii imienia królowej Kasandry.
 P: I co dalej?
O: Wtedy ja z bazy wypadowej z Las Vegas ruszę z 46 dywizją górską i 7 dywizją pancerną i zatrzymam się na linii Prescott,Gila Bend, Ajoj. W obwodzie będę mieć 7 dywizje Haskom która, przyjdzie z ewentualną pomocą.
 W: Co do pana, generale Star pan będzie współpracował z generałem Ostwidem, razem zdobędziecie Phoenix i utworzycie tam bazę wypadową, aby następnie ruszyć do przodu zatrzyma się pan na pasie miast Alpinie, Lordsburg, Douglas. Dostanie pan do dyspozycji 3 dywizje karpacką, 1 dywizje Pomorską , 2 dywizje Getysburską 7,4 dywizje pancerną. Pan panie generale Paterson ruszy z wyżyny kolorado z Utah. Utworzy pan kąt Prost z Siprock, Window rock, Halbrook, Flagstaft. Po czym stworzy pan z generałem Starem pas umocnień zwany linią Arizońskom od Shiprock do Douglas.
S: A do kiedy ma to zostać zrealizowane ten plan? O: Najpóźniej do 4 kwietnia, ponieważ 6 kwietnia ruszamy z ofensywą na Nowy Meksyk przez Zuni i Lordsburg. Według naszych planów do czerwca odbijemy te trzy stany. W: Dobra panowie czas na Brendy i kolacje, koniec narady. 2050.01.17
Wojska sprzymierzone spotkały się w Phenix, i opijały błyskawiczne zwycięstwo.
2050.01.17 -Nie wieże w to co widzę, jak to możliwe że ten plebs odbił Arizone w niecałe trzy tygodnie. Przecież stacjonowało tam prawie osiem dywizji piechoty i 4 dywizje pancerne.
 -Spokojnie Eithardzie nie denerwuj się, ludzie nie dorównują ci sprytem, i zmysłem taktycznym. Przecież powinieneś się cieszyć podbiłeś całą Wielką Brytanie, a w tym tygodniu zaczynamy wojnę o Afryke.
-Hmh miejmy nadzieję że to jedno razowy wypadek.
-No pewnie kochanie chodzi się przytulić i zapomnij o wszystkim