sobota, 5 kwietnia 2014

Przeminęło z jesiennym wiatrem. cz2

Eh mniejsza z tym, ważne że nie urwało mi dupy.
Ja: Macie coś ciekawego? Oprócz tego, że nawiedzona huśtawka chciała mnie zabić? I że spotkałem ducha na schodach?
Mi: Widziałeś ducha ?
M: Opowiedz o tym ze szczegółami.
Opowiedziałem im swoje przeżycie, ich min świadczyły o tym że są nieźle podnieceni tym faktem.
Mi: Wojtek miałeś kontakt z duchem pierwszego stopnia, nawet nie wiesz jak ci zazdroszczę.
Ja: No co ty? Ja na schodach nie czułem się zajebiście.
Mi: E tam przesadzasz.
M: Panowie koniec tej jałowej dysputy zmywamy się stąd.
Ja: dobry pomysł by się zmyć stąd.
Już miałem wychodzić, gdy do moich nozdrzy wdarł sie intensywny zapach damskiego perfumu.
Ja: Marta ładnie pachniesz.
M: Dziękuje, ale to nie ja.
Mi: Jak nie ty, to kto?
Ja: Nie wiem ale chce się już stąd iść.
M: Twoja prośba jest dla mnie rozkazem
Zebrałem cały sprzęt, i ruszyłem za Michałem i Martą w stronę wyjścia, opuściliśmy budynek bez większych przeszkód, widocznie duchy okazały łaskę i nas wypuściły.
Szliśmy w milczeniu, przez puste ulice miasta, celem naszej podróży był mój dom, wpadliśmy do niego jak poparzeni, w naszych oczach skrzyła radość z przygody którą przeżyliśmy przed chwilą. Dlatego też zaraz po przygotowani czegoś do jedzenia, rzuciliśmy się do komputera niczym zawodnicy futbolu Amerykańskiego na piłkę. Przeglądaliśmy z zachwytem każde zdjęcie, każdy szczególik zadziwiał nas coraz bardziej, w sam film wlepialiśmy wzrok przez kilkanaście  minut, odtwarzając go kilkakrotnie. I tak koło godziny 22.00 pożegnałem się z moimi przyjaciółmi, aby samemu odpocząć po całym dniu przygód.
Umyłem się, ubrałem w piżamę i siup do wyrka, ledwo zamknąłem powieki i  już ogarnął ciężki sen.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz