niedziela, 15 grudnia 2013

Młodzi tytani sprawa organizacji N.O.V.A. cz6

  • PUNKT WIDZENIA ZALEŻY OD PUNKTU SIEDZENIA. Jezu co za skurwiel, z niego znowu to zrobił.Stałem po środku budynku banku, i ogarniał mnie jasny szlag.Billy darł się na kasjerkę,X mówił mu by sie ogarną.Gwiazdka dzwoni na policje,a ten frajer nas znowu zrobił bez mydła.Eh nie wiem jak mu to sie udaje,już wiem że mam do czynienia z zawodowce,ale przecież on musi spać,i jeść.Wiele rzeczy w tej układance mi się nie kleiło,np kto to ten Wolff.Kto go wynajął, bo nie na pewno Slade'a. Muszę wrócić do wieży i ogarnąć całą sytuacje,obejrzeć całe nagrania z monitoringu. Powrót do wierzy minął w milczeniu,każdy czuł się upokorzony.I to drugi raz,w teczce był napis, co tam zakochańce u was słychać, zwłaszcza u cb Robin jak smakuje ślina Gwiazdki. Nie dość że kurde ekspert i cwaniak jakich mało to jeszcze cham i prostak. Nastał czas narady, usiedliśmy wszyscy wokół okrągłego stołu który znaleźliśmy,w piwnicy. R:Ekipo jakieś pomysły jak udupić Wolffa. X: Możemy zorganizować na niego nagonkę, wśród bohaterów.Żywy 100.000$ i tylko żywy. K:Dobry pomysł,zajmę się tą sprawą. B:Mam pomysł zauważyliście że on wyśmiewa się z uczuć naszych. N:No tak i co myślisz że to jego słaba strona ? B:Ja tak nie myślę ja to wiem. R:To co proponujesz? B:Złapać go, i oddać na kurs emocji do naszych dziewczyn? Co wy na to? G:Dobry pomysł,i to będzie dla niego zjeee kara. Ale najpierw trzeba się coś o nim dowiedzieć, słabe punkt historia jak wygląda,jakie ma doświadczenie?Ile ma lat,dotychczasowa służba.Jak bardzo ma rozszerzone kontakty na miasto. R: Po prostu wszystko, trzeba się o nim dowiedzieć. Cyborg:A jak chcesz go złapać niby, widziałeś jaki frajer jest wygimnastykowany, i jaki zwinny. R:Spokojna twoja rozczochrana kiedyś popełni błąd,a ja już na to czekam.
  • NO TO WPADKA
  •  Mechanik przelakierował moją mazde i zmienił tablice rejestracyjną,dostałem cynk od Czechowa że jest gruba akcja na terenie magazynów.Że podobno coś sie i Gwiazdce pokicikało i się całuje z Triscel. Hmh nie mogłem takiej akcji przegapić,szybko się przebrałem w strój., do pracy.Wrzuciłem 4 bieg, i 60km przez miasto,zwolniłem dopiero przed samymi magazynami
  •  Zostawiłem auto w odpowiedniej odległość,od magazynów z bagażnika wyciągnąłem karabin snajperski berette m82 przerzuciłem sobie go na ramie i poszedłem w stronę,drabiny dzięki której dostał bym się na dach.
  •  
  • Spokojnie rozłożyłem sobie dwójnóg do karabina,położyłem sobie koc aby mieć na czym leżeć.Założyłem słuchawki,i włączyłem sobie Otisa Teylora i jego najlepszy utwór Resurrection Blues.Podniosłem klapki z celownika optycznego, i rozejrzałem się po terenie.No i zauważyłem scena która była godna przyjazdu aż tutaj w tą cholerną pogodę,nie dość że padał deszcz to jeszcze cholernie wiało.Ale to nic widok przemoczonej Gwiazki i przemoczonej Triscel jak się całują był godny poświęcenia.Ale dlaczego one to robią,o kurwa chyba się domyśliłem już dlaczego.To jebana zasadzka,ale zanim się skapnąłem ktoś usiadł mi na plecach co uniemożliwiło mi wstanie.I wyciągnął mi słuchawki z uszu.


-Cześć Wolf,jestem Nency, miło mi cię poznać.Szkoda że w takich okolicznościach ale trudno.
WIELKA UCIECZKA W STYLU JOHNA DILLINGERA

Ja pierdziele jak się tak mogłem dać złapać,jak ostatni żołdak. Masakra, mina Robina była bezcenna cieszył się wręcz jak małe dziecko.Podskakiwał z radość, i szalał.
Ale było coś co zmroziło mi krew w żyłach.
Tekst Robina,
-Spokojna twoja rozczochrana,Wolf do końca dnia poznasz jak smakuje ślina i Gwiazdki i Triscel.
I to nie raz, ani dwa.
O kurwa pomyślałem, trzeba stąd spierdolić jak się najszybciej da.Bo zostanie zniszczona moja nietykalność zawodowo osobista.
 Hmh zostałem przykuty do drewnianego krzesła,i zostawiony w celi z kratami.Wiedziałem że mam tylko niecałe pół godziny aby spierdzielić z wierzy.Moim strażnikiem był X, który poszedł notabene w kime. Odczekałem chwile, po czym rozhuśtałem krzesło tak aby się z nim przewróci na posadzkę. Jebłem o ziemie z hukiem który na szczęście nie obudził X,Nogą rozwaliłem oparcie do którego byłe przykuty i uwolniłem ręce.Podniosłem krzesło i postawiłem na ziemi,na stępnie chwyciłem oparcie tak by udawało że jestem nadal przykuty.

I krzyknąłem
-X wstawaj, źle się czuje potrzebuje szklanki wody.
-Co co drzesz jape Wolf,już idę.Jeszcze zaspany, wstał ze swojego taboretu i podszedł otworzyć kraty.Gdy znalazł się znalazł w jednej celi zemną,to była chwila gdy wstałem chwyciłem za oparcie krzesła i uderzyłem nim w X.
Który zdążył szepnąć.
-O kurwa.
Spokojnie zdjąłem kajdanki,założyłem strój X,a jego samego przykułem do metalowego pręta.Szybkim truchtem opuściłem piwnice,i pobiegłem w stronę pokoju gdzie został schowany mój cały sprzęt.

  • Na miejscu przebrałem się w mój garnitur, zaczesałem włosy do tyłu.Założyłem mój płaszcz podniosłem mu kołnierz,przydziałem do tego czarny kapelusz fedora. Włożyłem do torby rozłożony karabin snajperski, a zamiast niego wziąłem karabin thompson z bembnem amunicyjnym 50 nabojowym.(http://www.muzeumwp.pl/dictionary/pistolet-maszynowy-thompson-wz-1928-kal-0-45-cala,640,duzy.jpg)Przerzuciłem sobie torbę przez ramię,i kopniakiem otworzyłem drzwi.Wbiegłem do salonu gdzie wszyscy siedzieli,wskoczyłem na stół i strzeliłem w sufi, jako ostrzeżenie.
  • -Niech nikt się nie rusza bo to będzie jego ostatnie jego ostatni ruch.
    -Triscel chodzi tu.
    Chwyciłem ją od tyłu i przyłożyłem thompsona do jej szyi.
    Okey idziemy do łodzi,ostrzegam jak ktoś coś spróbuje coś zrobić to jej coś się stanie.
    Przechodząc koło Billego.
    i Robina.
    -Niestety panowie nie dowiedziałem się jak smakuje ślina Triscel i Gwiazdki,ale wy to wiecie na pewno i niech tak zostanie.
    -Do widzenia, młodzi tytani.Pozdrowienia od następcy Johna Dillingera.
    Zanim poszedłem,Gwiazdka zawołała.
    -Jeszcze się do cb z Triscel dorwiemy a wtedy.
    -Znowu zrobię was bez mydła.
    Wsiadłem na łódkę z Triscel, założyłem jej kajdanki.A sam odpaliłem łódkę i popłynąłem w stronę portu.
    Na miejscu nadałem przez radio,do tytanów że mogą sobie odebrać dziewczynę z portu.
    Na odejściu.
    Triscel zapytała się.
    -Czemu ty jesteś taki pozbawiony uczuci ?
    -Bo mnie tak wychowali?
    -Kto? na pewno nie rodzice.
    -Ja nie mam rodziców,straciłem ich w pożarze domu,i jako dziecko zostałem wychowany w 14 pułku powietrznodesantowym przez Pułkownika Miecugowa .
    -Przykro mi.
    Ale chyba potrafisz okazywać uczucia nie ?
    -Nie, bo okazywanie uczuci jest dla słabych albo...
    -Wstydzących się ich.Dokończyła Triscel.
    -No właśnie?
    -A do której część ty należysz.
    Poczułem że się czerwienie, nigdy w rzeczywistość nie miałem dziewczyny, i nie miałem możliwość się nigdy zakochać.No bo kiedy?
    -A gówno cię to obchodzi.
    -Czerwienisz się.
    Szybko odwróciłem się na pięcie, podniosłem rękę cały czas odwrócony i pokazałem jej środkowy palec i poszedłem w stronę magazynów gdzie stała cały czas zaparkowana moja mazda.




1 komentarz: