- NO TO WPADKA
- Mechanik przelakierował moją mazde i zmienił tablice rejestracyjną,dostałem cynk od Czechowa że jest gruba akcja na terenie magazynów.Że podobno coś sie i Gwiazdce pokicikało i się całuje z Triscel. Hmh nie mogłem takiej akcji przegapić,szybko się przebrałem w strój., do pracy.Wrzuciłem 4 bieg, i 60km przez miasto,zwolniłem dopiero przed samymi magazynami
- Zostawiłem auto w odpowiedniej odległość,od magazynów z bagażnika wyciągnąłem karabin snajperski berette m82 przerzuciłem sobie go na ramie i poszedłem w stronę,drabiny dzięki której dostał bym się na dach.
-Cześć Wolf,jestem Nency, miło mi cię poznać.Szkoda że w takich okolicznościach ale trudno.
WIELKA UCIECZKA W STYLU JOHNA DILLINGERA
Ja pierdziele jak się tak mogłem dać złapać,jak ostatni żołdak. Masakra, mina Robina była bezcenna cieszył się wręcz jak małe dziecko.Podskakiwał z radość, i szalał.
Ale było coś co zmroziło mi krew w żyłach.
Tekst Robina,
-Spokojna twoja rozczochrana,Wolf do końca dnia poznasz jak smakuje ślina i Gwiazdki i Triscel.
I to nie raz, ani dwa.
O kurwa pomyślałem, trzeba stąd spierdolić jak się najszybciej da.Bo zostanie zniszczona moja nietykalność zawodowo osobista.
Hmh zostałem przykuty do drewnianego krzesła,i zostawiony w celi z kratami.Wiedziałem że mam tylko niecałe pół godziny aby spierdzielić z wierzy.Moim strażnikiem był X, który poszedł notabene w kime. Odczekałem chwile, po czym rozhuśtałem krzesło tak aby się z nim przewróci na posadzkę. Jebłem o ziemie z hukiem który na szczęście nie obudził X,Nogą rozwaliłem oparcie do którego byłe przykuty i uwolniłem ręce.Podniosłem krzesło i postawiłem na ziemi,na stępnie chwyciłem oparcie tak by udawało że jestem nadal przykuty.
I krzyknąłem
-X wstawaj, źle się czuje potrzebuje szklanki wody.
-Co co drzesz jape Wolf,już idę.Jeszcze zaspany, wstał ze swojego taboretu i podszedł otworzyć kraty.Gdy znalazł się znalazł w jednej celi zemną,to była chwila gdy wstałem chwyciłem za oparcie krzesła i uderzyłem nim w X.
Który zdążył szepnąć.
-O kurwa.
Spokojnie zdjąłem kajdanki,założyłem strój X,a jego samego przykułem do metalowego pręta.Szybkim truchtem opuściłem piwnice,i pobiegłem w stronę pokoju gdzie został schowany mój cały sprzęt.
- -Niech nikt się nie rusza bo to będzie jego ostatnie jego ostatni ruch.-Triscel chodzi tu.Chwyciłem ją od tyłu i przyłożyłem thompsona do jej szyi.Okey idziemy do łodzi,ostrzegam jak ktoś coś spróbuje coś zrobić to jej coś się stanie.Przechodząc koło Billego.i Robina.-Niestety panowie nie dowiedziałem się jak smakuje ślina Triscel i Gwiazdki,ale wy to wiecie na pewno i niech tak zostanie.-Do widzenia, młodzi tytani.Pozdrowienia od następcy Johna Dillingera.Zanim poszedłem,Gwiazdka zawołała.-Jeszcze się do cb z Triscel dorwiemy a wtedy.-Znowu zrobię was bez mydła.Wsiadłem na łódkę z Triscel, założyłem jej kajdanki.A sam odpaliłem łódkę i popłynąłem w stronę portu.Na miejscu nadałem przez radio,do tytanów że mogą sobie odebrać dziewczynę z portu.Na odejściu.Triscel zapytała się.-Czemu ty jesteś taki pozbawiony uczuci ?-Bo mnie tak wychowali?-Kto? na pewno nie rodzice.-Ja nie mam rodziców,straciłem ich w pożarze domu,i jako dziecko zostałem wychowany w 14 pułku powietrznodesantowym przez Pułkownika Miecugowa .-Przykro mi.Ale chyba potrafisz okazywać uczucia nie ?-Nie, bo okazywanie uczuci jest dla słabych albo...-Wstydzących się ich.Dokończyła Triscel.-No właśnie?-A do której część ty należysz.Poczułem że się czerwienie, nigdy w rzeczywistość nie miałem dziewczyny, i nie miałem możliwość się nigdy zakochać.No bo kiedy?-A gówno cię to obchodzi.-Czerwienisz się.Szybko odwróciłem się na pięcie, podniosłem rękę cały czas odwrócony i pokazałem jej środkowy palec i poszedłem w stronę magazynów gdzie stała cały czas zaparkowana moja mazda.
No no robi się ciekawie ;D
OdpowiedzUsuń