niedziela, 15 grudnia 2013
Młodzi tytani i sprawa organizacji N.O.V.A cz5
PRZEBUDZENIE
Otworzyłem zmęczone oczy,wydarzenia z wczoraj,wróciły jak niestrawność.Spojrzałem na zegarek,aktualnie była godzina dwunasta.Hmh jak dobrze się spało, nie ważne że w aucie.Ważne że się wyspałem.Wyszedłem na dwór,aby rozprostować nogi i przy okazji zapłać.Podałem mu banknot 20 dolarowy, i zapytałem się.
-Gdzie dostane jakieś dobre śniadanie.
-Pojedzie pan na róg Sevena Street,jest tam doskonała restauracja i nie droga.
-Okey dzięki.
Wsiadłem z powrotem za kierownice,poszukałem tej restauracji w gps.I gazu przez miasto,piędziesiątką na godzinę.W restauracji zająłem pierwsze lepsze miejsce.Zamówiłem podwójną porcje jajecznicy,do tego cztery tosty z masłem i serem.Do tego duża kawa z mlekiem i cukrem.Wczorajsza akcja mnie trochę zmęczyła,ale wiedziałem że dzisiaj prawdopodobnie będę mieć kolejny wypad tym razem do skrytki bankowej tytanów,Bo jest tam dokumentacja,której nie było w wieży.Ciężki dzień przed mną,masakra.Ale dość użalania się nad sobą czas wrócić do roboty. Wyciągnąłem laptopa,i zacząłem przeglądać dokumentacje Robina.I przy okazji wcinać śniadanko.I tak mijała godzina za godziną wlałem w sb około 2 litry kawy i 1 litr soku z wyciskanych pomarańczy.Po drodze zadzwoniłem do Czechowa aby załatwił mi lewy papiery adwokata,Tytanów i pełnomocnictwa,i żeby mi je dostarczył do tej kawiarenki.
-I jak tam Wilk jakieś postępy w sprawie Slade'a?
Podniosłem głowę znad mojego drugiego śniadania,i kompa.
-A powiem ci że nieźle,z notatek Robina wiele wynika,na przykład to że w każdej większej sprawie Slade'a miał udział.
-I jak idzie analiza spraw ?
-A powiem ci że nieźle, ponieważ notatki Robina są dokładne a do każdego komentarza wydziału do walki z przestępczością zorganizowaną jest komentarz Robina i analiza.Jest też dużo zdjęci,jak i nagrań.Są też dokumenty pozwalające sądzić że Robin albo pracował u Slade'a albo u niego terminował.
-Ciekawe powiem ci,ale dużo z tego nie wnioskuje.
-A masz to o co cię prosiłem?
-Pewnie,sprzęt do charakteryzacji,papiery na nazwisko Kurt Nutsche,obywatel Ameryki.Tu masz klucz do skrytki,i upoważnienie.
-A jaka kancelarie reprezentuję.
-Szulc i partnerzy.
-Dzięki, dobra ja zjem do końca i pakuje sie do banku.
-Dobra życzę powodzenia.
BANK
Stałem przed ogromnym budynkiem banku rezerw federalnych.Miałem na sobie gustowny garnitur do tego czarny płaszcz dwu rzędowy,czarny kapelusz fedora.Teczkę pod pachą, a z wyglądu nikt by mnie nie rozpoznał, siwe włosy zaczesane do tyłu,do tego brązowe soczewki. Trochę pudru aby wyglądało że jestem sobie starszy i do tego gustowny wąs.Przekroczyłem próg banku i od razu poszedłem do działu klienta.
-Przed mną siedział młoda blondynka o dużych niebieskich oczach.
-Dzień dobry w czym mogę panu pomóc?
-Jestem Kurt Nutsche,reprezentuje firmę Szulc i Partnerzy.Jestem odpowiedzialny za skrytkę nr 234,która aktualnie znajduje się w posiadaniu pana Robina.
-Proszę poczekać już sprawdzam w systemie.
Mam nadzieje że informatycy od Czechowa zrobi swoją robotę i zmienili dane w kartotece banku.
-Rzeczywiście,czy mogła bym zobaczyć pana dokumenty i pełnomocnictwo.
Położyłem sobie obszerną teczkę na kolanach,i niczym adwokat z 20 letnim stażem zacząłem grzebać wśród różnych papierów.Aż niby przypadkiem znajduje.
-Bardzo prosze, oto pełnomocnictwo, moje dokumenty.
Miła blondynka obserwowała przez dłuższą chwile, dokumenty porównywała podpis z tego w kompie.
-Okey wszystko się zgadza,co pan chciałby z skrytki?
-Całą dokumentację.
-Oczywiście, to potraw minutkę.A coś chce pan zostawić w skrytce.
-Tak tą o to teczkę.
Po dziesięciu minutach,przed mną piętrzyły się trzy kartony dokumentacji.
-Mógłbym po prości o pomoc, w zaniesieniu tego do mojego auta?
-Oczywiście,panie Nutsche.
Frank zanieś panu dokument do auta.
Rosły ochroniarz podszedł do kartonów i jednym kursem załatwił sprawę kartonów.
-Jeszcze pan machnie podpis,tu pod odbiorem.
-Oczywiście.
Złożyłem gustowną parawke, i skierowałem się ku drzwiom.O kurwa kogo ja widzę?Do banku wszedł cała grupa zakochańców z wieży Tytanów.Przeszedłem koło nich spokojnie jakby nigdy nic,ale przyspieszyłem krok.Gdy już byłem w aucie,usłyszałem krzyk Robina.
-Wolfff ja cb kurwa zabije.
No dobra zmywam się do warsztatu, bo trzeba zmienić lakier i nr rejestracji.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz